„Zniknął”: zagadkowa, nadprzyrodzona zagadka

Pójść dalej

Spokojne miasteczko w Stanach Zjednoczonych, na przedmieściach. O 2:17 nad ranem 17 dzieci jednocześnie wymyka się z domów rodzinnych i znika w nocy, uciekając, podczas gdy ich rodzice śpią. Następnego dnia w szkole młody chłopiec i nauczycielka znajdują się sami w klasie, do której uczęszczali wszyscy. Wokół tej prostej, ale bardzo wciągającej tajemnicy, „Evanouis” to horror (kilka bardzo krwawych scen, zapowiadanych przez dziecięcą narrację od początku filmu, oraz wstrząsająca scena śmierci), ale strach pojawia się najpierw w przerażającej niepewności rodziców, miesiąc później: co stało się z ich dziećmi?

Oprócz obowiązkowych fragmentów horroru – „jump scare”, tych nachalnych efektów, które sprawiają, że podskakujesz, na szczęście w ograniczonej liczbie – „Evanouis” znakomicie wydobywa niepokój. Mały świat przedmieść będzie stopniowo odkrywał swoją nadprzyrodzoną tajemnicę, w efektownej konstrukcji rozdziałów. Historia rozwija się niczym układanka, oczami kilku postaci – nauczyciela, policjanta, rodzica, narkomana itd. – odsłaniając przed nami z innej perspektywy fragmenty widziane wcześniej. Atmosfera umiejętnie gra na nerwach: obraz tych dzieciaków biegnących z dziwnie rozłożonymi rękami, ich odejścia uchwyconych przez kamery monitoringu, gdy znikają w ciemności, działa na wyobraźnię. Po znakomitym filmie o wampirach „Sinners” z kwietnia, mamy nowy film fantasy – tym razem thriller zabarwiony mile widzianym czarnym humorem – który może spodobać się nie tylko miłośnikom kina gatunkowego.